Straciłam rachubę, nie wiem, którą to już premierą w teatrze jest "Magia" Chestertona. Nie ulega jednak wątpliwości, że bydgoska scena dynamiką i liczbą przygotowywanych spektakli przyprawia swoich bywalców o zawrót głowy. Każdy kij wszakże ma dwa końce; w tym zalewie małoobsadowych premier serwowanych publiczności co kilka tygodni ilość nie zawsze przechodzi w jakość. "Magia", mimo wielu niewątpliwych zalet, jest tego widomym dowodem. Napisana w początkach wieku; gdy messeryzm, wirujące stoliki i wywoływanie duchów były czymś tak popularnym i powszednim, jak dziś oglądanie kaset video - skupia jak w soczewce wszystkie uroki i wady pisarstwa Gilberta Keitha Chestertona. O jego powieściach, nawet tak udanych, jak "Człowiek, który był Czwartkiem", krytycy i historycy literatury pisali, że świetny pomysł nie poddany kompozycyjnej dyscyplinie rozmywa się w konstrukcji, tworząc w rezultacie dzieło mało strawne. Wynikało to po trosze stąd, że ang
Tytuł oryginalny
Sztuki magiczne
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska nr 118