Komedie Aleksandra Fredry to majstersztyk gatunku. Najlepiej przy nich nie gmerać bo dopełnione sprawnym aktorstwem są teatralnymi samograjami. Reżyser szkolnych "Dam i huzarów" nie doszukuje się podtekstów, ale młodzi aktorzy rozczarowują. Eugeniusz Korin przeniósł akcję do szlacheckiego dworku z lat 30. ubiegłego wieku. Nie wpływa to na bieg wydarzeń, tylko w tle pojawia się często przebój Ordonki - "Miłość ci wszystko wybaczy". W pomysłowo zaprojektowanym mieszczańskim salonie rozgrywają się manewry miłosne, a zatwardziali kawalerowie po kolei wpadają w małżeńskie sidła. Serie zabawnych zwrotów akcji przyjmowane jednak były przez widzów premierowego spektaklu w ciszy. Aktorzy, z wyjątkami, nie potrafili przydać bohaterom komizmu, jakby obawiali się przeszarżowania wpisanego w sztukę Fredry. Obronili swoje role Michał Opaliński jako żywiołowy, choć wstydliwy Major i Cezary Iber grający porucznika Edmunda - lowelasa i uwodzi
Tytuł oryginalny
Sztuka zabawiania
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska nr 17