Tak naprawdę to chciałabym przeczytać tę sztukę - może wtedy wiedziałabym, o czym napisał Pinter. Spektakl, który grają w Nowym, jest o wszystkim, czyli trochę o niczym.
W zimnym turkusowo-zielonym pokoju spotyka się czterech mężczyzn. Podstarzały pisarz żyjący w dostatku (Hirst), podstarzały pisarz żyjący w niedostatku (Spooner) oraz dwóch młodych ludzi żyjących w dostatku, dzięki pisarzowi żyjącemu w dostatku (Foster i Briggs). Ci młodzi ludzie trochę się opiekują pisarzem żyjącym w dostatku, a trochę nim rządzą. Widz słucha Panowie - przy suto zaopatrzonym barze - konwersują i dyskutują. Choć konwersacja dotyczy spraw ważnych i najważniejszych - sztuki, relacji międzyludzkich, miejsca w świecie, zdrady, przyjaźni, przemijania, wagi wspomnień, śmierci - jest wciąż tylko konwersacją. Panowie nie rozmawiają. Nie mówią prawdy. Być może wyłamuje się z tej konwencji Spooner - ale jego emocje też zdają się być reżyserowane. I rodzi się poczucie przebywania w sterylnej, sztucznej, nieco laboratoryjnej rzeczywistości, a może wcale nierzeczywistości. Trochę jak u Becketta, ale tylko trochę, bo s�