EN

12.05.1998 Wersja do druku

Sztuka bez znaczenia

To zadziwiające, jak niektóre teksty potrafią się zestarzeć... Proces ów dotyka nawet autorów - zdawałoby się - ponadczasowych.

"Kobieta bez znaczenia" na pewno nie należy do wybitniejszych osiągnięć Oscara Wilde'a. Nieznośnie melodramatyczna, nasycona patetycznymi deklaracjami, mogłaby się chyba jednak obronić, gdyby jej inscenizacji nadać ton pastiszu i lekki dystans. Taki, jaki mamy do starej, niemiłosiernie upozowanej fotografii, która nas bawi, ale i wzrusza. Są zresztą ku temu powody - spora część utworu poświęcona jest złośliwej krytyce angielskiej arystokracji, oddającej się z upodobaniem intrygowaniu i sztuce salonowej konwersacji. Tu wciąż błyszczy zamiłowanie Wilde'a do paradoksu, słownej szermierki, a sądy kobiet o mężczyznach (i na odwrót), doprawdy, nie straciły na aktualności. Temu, wyraźnie dydaktycznemu, portretowi przeciwstawia autor "problem moralny", przy którym człowiek nabiera szacunku do rodzimej Mniszkówny. Para młodych (on - nieślubny syn arystokraty, ona - Amerykanka, postępowa w szacunku dla wszelkich klas) szeleszczą w deklaratywności, zaś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sztuka bez znaczenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 110

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

12.05.1998

Realizacje repertuarowe