EN

18.11.1982 Wersja do druku

Szli tędy ludzie...

Wychodzą z mrocznych zakamarków - kaleka dziewczyna, młody chłopiec z zabandażowanymi dłońmi, stara kobieta, dwóch mężczyzn w ciemnych ubraniach i melonikach - zajmują miejsca w pomieszczeniu przywodzącym na myśl szpitalną poczekalnię, do której dobiegają mieszające się ze sobą dźwięki - stuk końskich kopyt po mokrym trotuarze, ckliwa melodyjka, rytm ludzkich kroków przemierzających ulicę, strzępy głośnej rozmowy... Rozpoczął się spektakl w warszawskim Teatrze Narodowym zatytułowany "Leśmian - interpretacje" Nic pierwsza to na tej scenie inscenizacja poezji, budowanie z ułamków liryki scenicznego dramatu, przedstawianie poety. Przypomnijmy - przed laty. Adam Hanuszkiewicz, dał swoją interpretację tekstów Norwida, Mickiewicza, Kochanowskiego... Dziś przedstawia nam Leśmiana, poetę niewątpliwie łatwiejszego niż Norwid, skromniejszego niż Mickiewicz czy Kochanowski, poetę baśniowo--filozoficznego symbolu i ekspresji. O czym jest ten spek

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szli tędy ludzie...

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Ludowy nr 273

Autor:

Grażyna Korzeniowska

Data:

18.11.1982

Realizacje repertuarowe