EN

11.01.1984 Wersja do druku

Szlagier o 19.15

NOWY rok i jaki dobry początek! Cóż z tego, że nie warto wołać: oby tak dalej!, bo niby: co dalej i: gdzie... Ale na pewno warto bić brawa Współ­czesnemu za to, że dostarcza tyle radości! Że pozwala na śmiech szczery i na satysfakcję obcowania z prawdziwą sztuką teatru, że bawi, relaksuje i przywraca wiarę w war­szawską Melpomenę. Jesteśmy oto w malutkiej salce na Mokotowskiej. Niby jak zawsze, a inaczej. Spektakl rozpoczyna się nie o 19, a o 19.15. Ten kwadrans spóźnienia to sygnał. Dla jednych ostrze­żenie, dla innych zachęta. Dla dy­rekcji powód do tłumaczenia się przed widzem, przyzwyczajonym tu do tzw. ambitniejszego repertuaru. No i okazja do przypomnienia, że były lepsze czasy. Były. Współczesny miał małą sce­nę, na Czackiego (gdzie dziś ledwie wspomnienie po "Kwadracie") i grał tam Musseta i Williamsa, Cwojdziń­skiego i Pirandella, Becketta i Za­polską. Teraz dla tego nurtu reper­tuarowego musi w swojej starej budzie na Mokoto

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szlagier o 19.15

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 8

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

11.01.1984

Realizacje repertuarowe