EN

2.11.1999 Wersja do druku

Szekspir w gorsecie

Pierwsze sceny z Szekspira w Te­atrze Polskim są wielce obiecujące. Zwłaszcza te rozgrywające się w pół­mroku lub za przesłoną z tiulu w jak­że efektownej malarsko pustej prze­strzeni. Scenografia i kostiumy w ogóle są najmocniejszą stroną tego spektaklu. Ale nie pozostają bez wpływu na samo przedstawienie. Waldemar Matuszewski wybrał bo­wiem sobie bardzo trudną formułę szekspirowskiego spektaklu. Jego komedia rozgrywa się przez cały czas w pustej i pozbawionej jakich­kolwiek - a tak pomocnych aktorom w budowaniu roli i sytuacji - sprzę­tów i rekwizytów. I wszystko jest tu­taj budowane na słowie, kostiumie, ruchu scenicznym i muzyce. Słowo rzeczywiście podawane jest czysto i wyraziście, ale w miarę jak spektakl rozwija się, coraz bardziej czegoś za­czyna mu brakować. Zmiany rytmu i tempa, reżyserskich pomysłów, interakcji zachodzących między po­staciami, a przede wszystkim tak nie­odzownie związanego z tą właśnie komedią - żywioł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szekspir w gorsecie

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 256

Autor:

Olgierd Błażewicz

Data:

02.11.1999

Realizacje repertuarowe