W Radomiu "Iwona, księżniczka Burgunda" weszła na scenę w majestacie nazwiska Wielkiego Autora, w towarzystwie świty, w skład której zaliczyć trzeba -reżysera (Marcin Sławiński), scenografa (Jerzy Rudzki) autora muzyki (Jacek Szczygieł) i asystenta reżysera (Danuta Dolecka); towarzyszą im jeszcze aktorzy, wśród których król Witold Gombrowicz wykrzywia gębę w ironicznym grymasie, dziwiąc się jednocześnie, że udało mu się prowadzać tę całą świtę po manowcach. Najrozleglejsze te manowce są w pierwszej części przedstawienia - w drugiej jakby już się trochę odnaleźli, dostrzegli owe grymasy i postanowili się bronić. No bo kto pozwoliłby kpić z siebie w żywe oczy, nawet jeśli fest to KRÓL GOMBROWICZ, a może nawet dlatego. Otóż - trzeba przyznać - że trudno jest opanować materia! dramaturgiczny, prezentowany przez Gombrowicza, bowiem ciągle wymyka się spod kontroli reżysera i aktora, wymaga finezji rzemiosła scenicznego od wszystki
Tytuł oryginalny
Szambelan: To? Takie sobie...
Źródło:
Materiał nadesłany
Przemiany nr 1
Data:
01.01.1985