EN

24.06.2009 Wersja do druku

Szalona lokomotywa, czyli pragnienie ostateczności

Dziwna to sztuka, jakby wyjęta z większej całości, pozbawiona początku, zredukowana do błyskawicznego rozwinięcia i zakończenia akcji. Jest sens w tym zabiegu, jeśli założyć, że ma on odzwierciedlać prostotę ostatecznych rozwiązań. Takiego rozwiązania pragnie Zygfryd Tengier, a właściwie książę Karol Trfaldi, zbrodniarz nad zbrodniarze, ukrywający się jako maszynista pociągu. Rozpędzona lokomotywa daje mu poczucie siły, ale potęguje wyobcowanie, całkiem odrywa od rzeczywistości, którą jest śmiertelnie znudzony. Jego nastroje wyczuwa kolejowy palacz Mikołaj Wojtaszek, który okaże się wielokrotnym mordercą o nazwisku Travaillac. Nie dowiadujemy się, jakiż to przypadek zetknął ich na jednej lokomotywie, możemy tylko obserwować, do czego doprowadził. Pragnienie, żeby ich życie rozstrzygnęło się samo w gigantycznej katastrofie jednoczy obu protagonistów. Mają podobną przeszłość i są zainteresowani jedną kobietą - Julią Tomasik

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szalona lokomotywa, czyli pragnienie ostateczności

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Samorządu Miasta Ciechanów

Autor:

Ewa Blankiewicz

Data:

24.06.2009

Realizacje repertuarowe