EN

6.11.2001 Wersja do druku

Szaleństwo prawdy

Tekst "Świętej wiosny" wg "Dziennika" Wacława Niżyńskiego powstał specjalnie dla Krzysztofa Kolbergera. I to aktor jest najważniejszy na kameralnej scenie Opery Narodowej. Elementy baletu wydają się tylko uzupełnieniem, nawet nie zawsze koniecznym.

Kim naprawdę był Wacław Niżyński? Wiecznym chłopcem z poczuciem odrzucenia przez ojca, uzależnionym od matki, nawet kiedy przez parę lat jej nie widział? Genialnym tancerzem i przynajmniej uzdolnionym choreografem (choć zrealizował niewiele układów)? Intelektualnie niewyrobionym "bogiem tańca", którym go okrzyknięto, czy nadpobudliwym i rozkapryszonym gwiazdorem, cierpiącym na chorobę psychiczną jeszcze wtedy, kiedy jej symptomy były nieznaczne i można je było przypisać po prostu usposobieniu? Każdym z nich po trosze, a "Dziennik" artysty pisany w okresie jednego ze szczytów choroby nie pomaga w rozsądnym wyważeniu proporcji. Którego Niżyńskiego mieliśmy zobaczyć? Obłąkanego, który opowie nam o tym, co dzieje się w nim, czy kolejne etapy jego życia? Cel, jaki stawiali sobie twórcy przedstawienia, nie jest jasny. Widzimy bowiem Mężczyznę (Krzysztof Kolberger) pogrążonego we własnym świecie, ewidentnie obłąkanego, który jednak momentami pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szaleństwo prawdy

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 259

Autor:

Maciej Weryński

Data:

06.11.2001

Realizacje repertuarowe