EN

16.12.1993 Wersja do druku

Szaleństwo niesceniczne

Wszelkiego rodzaju szaleńst­wo, obłęd były zawsze najbardziej "scenicznymi" stanami ducha bohaterów dra­matycznych, począwszy od anty­ku, poprzez dramat elżbietański, romantyzm, aż po współczesność. Że jednak praktyka sceniczna można spłatać twórcom teatral­nym figla i zaprzeczyć tej oczy­wistej tezie, niechcący dowiódł na Scenie Kameralnej Starego Teatru Krzysztof Orzechowski. "Zatrute pióro" Ronalda Harwooda, współczesnego autora brytyjskiego, znanego z tego, że jego dramaty stanowią zawsze wspaniały materiał aktorski, okazało się przedstawieniem dość nijakim, przydługim i przyciężkim. Schizofreniczna postać kry­tyka muzycznego, Eryka Wellsa stała się absolutnie jednowymia­rowa. Monumentalnej dość po­stury aktor, jakim jest Tadeusz Huk, nie znalazł w sobie żad­nych neurotycznych odruchów, które mogłyby przyciągnąć uwa­gę widza, zaintrygować go. Jego postać zresztą widocznie i celo­wo ustawiona była przez reży­sera w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szaleństwo niesceniczne

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 291

Autor:

Maria Wąs-Klotzer

Data:

16.12.1993

Realizacje repertuarowe