EN

28.10.1962 Wersja do druku

Szajna zabija Büchnera

"ostatni tancerze zdjęli maski i przypatrują się sobie śmier­telnie znużonymi oczami"
(Büchner, Leonce i Lena)

Wreszcie Buchner w Warszawie. Wprawdzie ani "Woyzeck", ani "Śmierć Dantona" lecz tyl­ko "Leonce i Lena". Czy rzeczywiście tylko? Jedna z najświetniej­szych komedii niemieckiej litera­tury, może najświetniejsza. Roman­tyczna i antyromantyczna zarazem, kulminacja i przezwyciężenie ro­mantyzmu. Tendencje wielkiego okresu doprowadzone do szczytu, z którego już widać początek czegoś, oo uświadomi się dopiero w następ­nym stuleciu. Krytyka języka,jako temat: rozkład bohatera literac­kiego, który nie potrafi już utożsa­mić się z sobą; dialog, w którym kwestie nie spotykają się, lecz mó­wione są jakby "obok siebie" - cechy uważane za właściwość dzi­siejszej awangardy. I ten sam kli­mat zachwiania wartości, relaty­wizmu, obejmującej wszystko iro­nii. Komedia napisana przez autora o wybitnym poczuciu tragizmu, jak wszystkie wielkie komedie literatu­ry światowej. Bohater, który chce oderwać się od siebie, jak u Kafki, jak u Frischa, jak u Mro

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa kultura nr 43

Autor:

Andrzej Wirth

Data:

28.10.1962

Realizacje repertuarowe