EN

3.04.1993 Wersja do druku

Sukces "Poskromienia złośnicy"

Inscenizacje tej wczesnej komedii Shakespeare'a lekceważą najczęściej jad wydobywający się spod niewinnej powłoki. Zaś brutalność głównych bohaterów służy zwykle do wyrazistego poprowadzenia roli, podsuwając aktorom łatwe efekty. Sztuka zaczyna niepokoić wtedy, gdy rozpoznajemy w niej opowieść o przemocy, terrorze jako metodzie niszczenia podmiotowości. Metodzie stosowanej nie tylko w damsko-męskich układach. Rzecz o manipulacji "Poskromienie złośnicy" - w starym już i dość ciężkim przekładzie Macieja Słomczyńskiego - Anna Polony wyreżyserowała z prologiem, wprowadzając na scenę trupę komediantów. Nadbudowanie jeszcze jednego piętra teatru wywołuje efekty zgoła komiczne, jak choćby "gotowanie się" aktorów sprowokowanych prostackimi reakcjami Krzysztofa Ukradka-widza. Ale tutaj chodzi o coś więcej - w prologu po raz pierwszy zarysowuje się sytuacja zniewolenia. Pan zabawia się okrutnie kosztem pijanego Ukradka, wprowadzając go do swoic

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sukces "Poskromienia złośnicy"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Morska nr 79

Data:

03.04.1993

Realizacje repertuarowe