EN

23.11.1990 Wersja do druku

Strzeż się goryla

"Myślę, że i nam zaganianym i zmęczonym przyda się takie spo­tkanie z piosenką francuską, choćby po prostu dla nabrania oddechu i dystansu wobec co­dzienności" - twierdzi w programie reżyser i scenarzysta przedstawienia (Scena Nowa), opartego na piosenkach znad Sekwany i noszącego tytuł "Paris, Paris". Przed 10 laty Andrzej Lajborek (bo o nim tu mowa) zafundował publiczności, także na Scenie Nowej, ballady rosyjs­kie, a potem amerykańskie, któ­re miały nade wszystko politycz­ny rezonans. Wieczór francuski, jest już zupełnie inny. Polityki mamy wszak dość na co dzień, a - jak powiadają Francuzi - "se­rce ma swoje racje". Toteż pio­senki, które zmontowano w zwartą całość, mówią nade wszystko o miłości, tej zupełnie codziennej i tej zgoła nie z tej ziemi. W efekcie spektakl grany w maleńkiej salce (II piętro), na zapleczu Teatru Nowego, można uznać za w pełni udany. Piosenki są świetne, a wykonawstwo przednie. Publiczność nie chce

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Strzeż się goryla

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 274

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

23.11.1990

Realizacje repertuarowe