"Myślę, że i nam zaganianym i zmęczonym przyda się takie spotkanie z piosenką francuską, choćby po prostu dla nabrania oddechu i dystansu wobec codzienności" - twierdzi w programie reżyser i scenarzysta przedstawienia (Scena Nowa), opartego na piosenkach znad Sekwany i noszącego tytuł "Paris, Paris". Przed 10 laty Andrzej Lajborek (bo o nim tu mowa) zafundował publiczności, także na Scenie Nowej, ballady rosyjskie, a potem amerykańskie, które miały nade wszystko polityczny rezonans. Wieczór francuski, jest już zupełnie inny. Polityki mamy wszak dość na co dzień, a - jak powiadają Francuzi - "serce ma swoje racje". Toteż piosenki, które zmontowano w zwartą całość, mówią nade wszystko o miłości, tej zupełnie codziennej i tej zgoła nie z tej ziemi. W efekcie spektakl grany w maleńkiej salce (II piętro), na zapleczu Teatru Nowego, można uznać za w pełni udany. Piosenki są świetne, a wykonawstwo przednie. Publiczność nie chce
Tytuł oryginalny
Strzeż się goryla
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 274