EN

22.08.2010 Wersja do druku

Striptizerki przed Sądem Ostatecznym

Wściekłość, z jaką środowiska katolickie zaatakowały twórców spektaklu "Zaświaty czyli czy pies ma duszę?" wystawianego w warszawskim Och Teatrze jest kolejnym dowodem na to, że jakakolwiek próba kontestowania polityki Kościoła jest odbierana jako bezpardonowy atak na "jedynie słuszne" wartości - pisze Dawid Korbel w portalu Lewica.pl

Jerzy Andrzej Masłowski (poeta, prozaik) i Maria Seweryn (reżyser) - twórcy owego widowiska postanowili rozprawić się z naszymi, polskimi żałobami i pokazać, że o śmierci można mówić lżej, łatwiej i przyjemniej. I choć początek spektaklu jest nieco makabryczny: trzy striptizerki - Serenada, Langusta i Gizela giną w wypadku i stają u Nieba bram w poczekalni przed Sądem Ostatecznym, to sytuacja szybko zaczyna normalnieć, a początkowe przerażenie widzów zamienia się w szerokie uśmiechy. Albowiem trzy wesołe dziewczyny natychmiast oswajają się z nową sytuacją, zaczynają poprawiać makijaż i zastanawiają się, czy w Niebie są jacyś normalni umysłowo faceci. Rozważania są lekkie i radosne, a gra aktorek zabawna, nic więc dziwnego, że nawet zwykłe stwierdzenia w stylu "ja się zabiję", "do końca życia" czy "po moim trupie" przybierają tu całkowicie inny wymiar. Jeszcze weselej zaczyna się robić kiedy Gizela nie rozstająca się z kartami tarota

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Striptizerki przed Sądem Ostatecznym

Źródło:

Materiał nadesłany

http://www.lewica.pl/?id=22254

Autor:

Dawid Korbel

Data:

22.08.2010