EN

24.11.1963 Wersja do druku

Straszny dworek

Nie taki straszny ten dworek, jak go niektórzy recenzenci malu­ją. Litości - znowu podkasana adaptacja klasyka? Po pudle z Lope de Vegą? Po co? I to Fre­dro, który od wielu lat bije na naszych scenach wszelkie rekordy powodzenia, ustępując niekiedy tylko Słowackiemu (chociaż zjawił się nowy groźny konkurent: J. P. Gawlik!)? I właśnie "Damy i huzary"? Rozkrzyczane, rozbrykane, - czyż można zrobić to składniej i dowcipniej? "Nie uchodzi, nie uchodzi..." - jak zwykł mawiać huzarski Kapelan. Uszło. Jeszcze jak uszło. Nawet Kapelan (z dobrotliwym humoren gra go B. Kłodkowski) zgubił gdzieś po drodze swoje "nie ucho­dzi". I sam Fredro chyba się też nie pogniewał, ucieszywszy ucho Panakisielową przednią muzyczką a oko ("Pi razy oko, pi razy ucho..." - jak śpiewa - właśnie ona) najzabawniejszą i najwspółcześniejsza ze wszystkich Fredrow­skich scenicznych Zoś: Barbarą Rylską, oraz przeuroczą, dowcipnie stylizowaną fasadą "strasznego dworku". Wy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Straszny dworek

Źródło:

Materiał nadesłany

?

Autor:

Stefan Polanica

Data:

24.11.1963

Realizacje repertuarowe