EN

29.03.1985 Wersja do druku

Straszni mieszczanie po polsku

CZY byli z gruntu poczci­wi, nieszkodliwi i nie­skomplikowani? Czy ro­dzącemu się polskiemu miesz­czaństwu patronował dziadzio Jowialski? Zawierzywszy twór­czości Michała Bałuckiego moż­na byłoby tak sądzić. Małe in­tryżki, nieduże ambicje, pociągające ciepło domowego ogni­ska. Nie za bardzo jest właści­wie z czego się wyśmiewać. Nie ma też u Bałuckiego zaskakujących sytuacji, pomyłek, nie­spodziewanych zdarzeń. I takie też z pewnością było to polskie bytowanie sportretowanego, młodego bourgeois, które nie znala­zło już warunków do przekształcenia się w dojrzałą, dominującą w społeczeństwie warstwę, o wyraźnie nakreślonych cechach obyczajowych. ŻYCZLIWY portret w miarę za­bawnego środowiska - nie jest to łatwe zadanie dla twórców spekta­klu. Przede wszystkim trzeba przed stawienie zbudować na własnym przekonaniu, że może ono przynieść publiczności trochę wytchnie­nia i radości przy okazji śledzenia towarz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Straszni mieszczanie po polsku

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński Nr 63

Autor:

Jan Frycz

Data:

29.03.1985

Realizacje repertuarowe