WIELKA ROBINSON Czytałem niedawno, że sławna aktorka francuska Madeleine Robinson po zagraniu bodaj tysięczny raz Marty w cieszącej się nieustannym powodzeniem sztuce Albee'go "Kto się boi Virginii Woolf?" dostała szoku nerwowego (na scenie!), dotkliwie pobiła partnera, a pozostałych kolegów zwymyślała. Aktorkę odwieziono do kliniki, po paru dniach, lekko podkurowana wróciła na scenę teatru "Renaissance".' Kiedy "Virginia" zejdzie z afisza - nie wiadomo. Może za parę lat... Żałuję, że nie trafiłem na ów historyczny spektakl. Choć nie przypuszczam, by mogła panować groźniejsza, bardziej autentyczna atmosfera, niż na normalnym przedstawieniu. Paryską "Mirginię" przygotował jeden z najbardziej kasowych "gwiazdorów" reżyserskich Franco Zeffirelli (artysta o zainteresowaniach wyjątkowo szerokich, mający na swoim koncie m. in. "Po upadku" z Moniką Vitti i "Normę" z Callas). Zeffirelli dokonał rzeczy moim zdaniem cudownej - nie było go w ogóle- w p
Tytuł oryginalny
Straszmy się!
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Polski" nr 67