EN

14.08.2003 Wersja do druku

Stracone zachody miłości

Pierwsza szekspirowska sztuka w dorobku Agniesz­ki Glińskiej. Szacowny przekład Leona Ulricha brzmiał miejscami błysko­tliwie, miejscami anachro­nicznie i niezrozumiale, a do scenicznego designe'u, stylizowanego na współczesny żurnal nie pasował kompletnie. Zdawać by się mogło, że nie treści i znaczenia dyktują tu zachowanie aktorów, lecz ich modnie skrojone wdzianka i owe ażurowe metalowe krzesełka, wciąż przestawiane w przestrzeni sceny. Mamy jednak świetną, tempe­ramentną Iwonę Wszołkównę w roli Rozaliny z ciętym języku i Piotra Rękawika jako brawurowo dotrzymującego jej pola partnera Birona. Mamy Borysa Szyca z dezynwolturą odzwierciedlającego prostackiego osiłka Łepaka oraz obiecujący debiut Dominiki Kluźniak, świeżo upie­czonej absolwentki wydziału aktorstwa Akademii Teatralnej, z prawdzi­wą fantazją uosabiającej Pazia Ćmę. Zaskakujący jest finał opowiadanej historii. Francuskie damy wyjeżdżają, dając zdecydowaną odprawę r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stracone zachody miłości

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 189

Autor:

?

Data:

14.08.2003

Realizacje repertuarowe