EN

8.02.1959 Wersja do druku

Stracone zachody, czyli co nie co na temat współczesnego teatru

Od dłuższego już czasu prześladują mnie nieustannie ponure myśli na temat roli, sensu i miejsca teatru w naszej współczesności. Zawsze kiedy zaczynam sobie uświadamiać fakt, że przez dwa, trzy, cztery lub więcej miesięcy kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt dorosłych osób ciężko pracuje, kłóci się, intryguje, zżera nerwy, po to, aby w końcu odegrać jakieś bardziej lub mniej interesujące przedstawienie, które przez następne dwa, trzy, cztery lub więcej miesięcy oglądać ma w najlepszym razie tyle ludzi, ile przychodzi na jeden dobry mecz piłkarski - ogarnia mnie głęboki smutek. Obecny teatr wydaje się czymś niemal niepoważnym. Ta instytucja ze swoją uroczystą aparaturą, z olbrzymią maszynerią techniczną, administracyjną, dekoracyjną, kostiumową, ze swoim charakterystycznym rodzajem odgrywanych na scenie problemów, kłopotów, radości - zaczyna się czasem wydawać czymś zupełnie oderwanym od naszego prawdziwego życia. Świat człowi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stracone zachody, czyli co nie co na temat współczesnego teatru

Źródło:

Materiał nadesłany

"Dziennik Polski" nr 33

Autor:

Henryk Vogler

Data:

08.02.1959

Realizacje repertuarowe