EN

16.05.2008 Wersja do druku

Straceńcza miłość

- Robić należy to, co twórcy w duszy gra. Nigdy nie zadowoli się wszystkich, więc należy realizować to, co jest zgodne z własnym poczuciem estetyki. Robiąc przedstawienie przekazuję widzom swój sposób postrzegania świata, moje emocje, moje poczucie piękna. I tym razem mam nadzieję, że tak będzie - mówi WALDEMAR WOLAŃSKI, reżyser "Mistrza i Małgorzaty" w Teatrze Groteska w Krakowie.

Waldemar Wolański o premierze "Mistrza i Małgorzaty" w Grotesce "Mistrz i Małgorzata" to kultowa powieść, na której wychowało się kilka pokoleń Polaków - czy Pan również? - Tak, to moja ukochana książka i ubolewam nad tym, że coraz młodsze pokolenia coraz mniej są nią zainteresowane. Sądzę, że dlatego, iż dla nich wszystkie problemy tej opowieści dotyczące totalitaryzmu są obce, nieznane i niezrozumiałe. Z przykrością przeczytałem w Internecie wypowiedzi licealistów na temat "Mistrza i Małgorzaty" - opluli tę powieść. Ta książka zdecydowanie mocniej osadzona jest w sercach i umysłach średniego pokolenia. Dlaczego zatem przygotowuje Pan premierę "Mistrza i Małgorzaty" w teatrze Groteska? - Przede wszystkim dlatego, że ja jestem człowiekiem średniego pokolenia. A przez lata spędzone w teatrze nauczyłem się jednej rzeczy: robić należy to, co twórcy w duszy gra. Nigdy nie zadowoli się wszystkich, więc należy realizować to, co jest z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Straceńcza miłość

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 113/15.05.08 dodatek - magnes

Autor:

Jolanta Ciosek

Data:

16.05.2008

Realizacje repertuarowe