EN

4.02.1958 Wersja do druku

Sto razy: dlaczego?

I pies szczeka stolicy centralniej. St. Jerzy Lec

1. Wyjechałem na parę dni do Warszawy. Przede wszystkim po to, by załatwić kilka ważnych spraw, ale także dlatego, aby oderwać się nieco od środowiska łódzkiego, spotkać się z innymi ludźmi, pomyszkować po antykwariatach, w ogóle pooddychać "stołecznym powietrzem".. Jest to zabieg higieniczny, który każdy szanujący się obywatel winien w swoim życiu stosować. Tym sposobem odświeża się umysł, wzbogaca zasób wrażeń i uzyskuje tzw. skalę porównawczą. Wraca potem człowiek do swego miasta jakby odmłodzony, inaczej patrzy na tych samych ludzi, inaczej ocenia te lub owe wydarzenia, słowem: nabiera ochoty do życia. Zwłaszcza zaś zaleca się wyjazdy do Warszawy. Wiadomo - stolica. Wszystko na poziomie centralnym. Bez stolicy nie ma kraju, cna nadaje ton i bon-ton, kierunek i wizerunek itd. Przybyłem więc do Warszawy. I cóż się okazało? Oto już na Dworcu Śródmiejskim spotkałem kilku łodzian, a potem co trochę spotykałem znajomych z Łodzi na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sto razy: dlaczego?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Łódzki nr 29

Autor:

Jan Koprowski

Data:

04.02.1958