EN

5.12.1980 Wersja do druku

"Sto rąk, sto sztyletów"

Grupie spiskowców do­wodzonych przez porucznika Dobrowolskiego (Kuba Zaklukiewicz) autor odcina drogę odwrotu i w ten sposób zmusza do pozostania na scenie, gdzie już nie czyn zbrojny, ale słowna szermier­ka, prezentująca różne racje i postawy, decydu­je o przegranej lub wy­granej wobec widowni. W tej szermierce, siły podzielone są nierówno. Teatr, jaki odtworzono na scenie Teatru "Wybrzeże" ma znaczenie metaforyczne. Ci, którzy wbiegli na "arenę dziejów" muszą grać tam ro­le, w których nie czują się dobrze. Powstańcy silni są w działaniu, tam, gdzie decydującą rolę gra zbiorowa emocja... Tu zmuszeni są do chłod­nej refleksji, która działa obezwład­niająco. Nieprzypadkowo w tym miejscu lepiej czują się rezonerzy, ci szczególnie, których autorytet wy­nika z życiowych doświadczeń, obec­nego statusu społecznego. Generał Chłopicki w tym momencie powsta­nia dysponuje jeszcze olbrzymim kredytem zaufania, płynącym z jego przeszłych dokon

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Sto rąk, sto sztyletów"

Źródło:

Materiał nadesłany

Wieczór Wybrzeża nr 265

Autor:

Teresa Zwierzchowska

Data:

05.12.1980

Realizacje repertuarowe