EN

6.02.2015 Wersja do druku

Sto lat młodości

Danuta Szaflarska nie pasowała do siermiężnej stalinowskiej rzeczywistości. Trudno ją było sobie wyobrazić jako postać z ludu. Dlatego też w tamtym czasie na nadmiar propozycji filmowych nie narzekała - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Kiedy się zorientowałam, że mam 18. urodziny wspak, czyli 81 lat, poczułam się, jakbym przyszła na świat za czasów Mieszka I - powiedziała mi niegdyś Danuta Szaflarska. Było to wyznanie przewrotne. I choć 6 lutego aktorka obchodzi setne urodziny, jest przecież kobietą. A kobietom wieku wypominać nie wypada. Przed rokiem, gdy odbierała Złote Berło Fundacji Kultury Polskiej [na zdjęciu], zasiadła na specjalnym tronie. Podziękowania zaczęła z uśmiechem: "Ja, Danuta I". Wszyscy zgromadzeni w Teatrze Narodowym widzowie przyjęli to zdanie z pełną aprobatą. Bo jej panowanie nad wyobraźnią, dobrym smakiem, otwartością na drugiego człowieka, nad normalnością trwa już wiele lat. A elektoratem jest kolejne pokolenie widzów filmowych i teatralnych. To ich właśnie Danuta I Wielka przekonuje, że nie warto w życiu chodzić na skróty, że aktorowi, mimo chwilowych pokus finansowych, nie opłaca się ulegać komercji, że własne nazwisko warto cenić, choć

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sto lat młodości

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

06.02.2015