Michał Lenarciński: Niedawno zrealizował pan norweską operę w Teatrze Wielkim w Warszawie, dramat Noerena w Poznaniu, co świadczy o zainteresowaniu sztuką skandynawską... Piotr Chołodziński: Rzeczywiście, ta kultura jest mi bliska. Ale mam też na koncie sporo realizacji sztuk niemieckich. - Dlatego w sobotę na scenie łódzkiego Teatru imienia Jaracza zobaczymy w pana reżyserii tekst niemiecki. To będą "Sprawcy". Ponieważ... - Moim zdaniem w tej chwili, w kręgu kultury europejskiej, najlepsze dramaty powstają w Niemczech. Swego czasu byłem dyrektorem festiwalu teatralnego w Skandynawii i sporo jeździłem po Europie. Dzięki temu miałem możność porównań i nabrałem przekonania, że to, co najlepsze we współczesnym teatrze, spotkamy w Niemczech, Belgii i Katalonii. Z zastrzeżeniem, że Niemcy przodują i to nie tylko w dramaturgii, ale także w inscenizacji. Co zresztą nie bierze się znikąd. - Inscenizacje niemieckie w operze i dramacie są specyficzn
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Łódzki" nr 117