Teatr "Studio" postanowił uczcie 80-lecie urodzin Samuela Becketta. W nowym przekładzie (i w reżyserii) Antoniego {#os#5805}Libery{/#} wystawiono tu sześć utworów irlandzkiego pisarza, w trzech wieczorach, obejmujących za każdym razem dwie sztuki. Przypomnę, że i Teatr Mały zagrał "Końcówkę" w sezonie obecnym. Beckett uchodził - i uchodzi - za jednego z twórców anty-teatru, to jest dramatopisarstwa pozbawionego tradycyjnych środków wyrazu, psychologii, konsekwencji, a nawet bezpośrednich znaczeń. Ale sprawa nie jest prosta. Jedynie "Końcówka" (czyli "Koniec partii szachów"!) może uchodzić za przykład tak pojętego "teatru absurdu". Już "Godot" wyraża stan psychicznego oczekiwania, a wiec spraw określonych. Co do "Radosnych dni", nietrudno stwierdzić że jest to metafora sugestywna i wymowna: zakopane po pas, a następnie po szyję, ciało kobiety kojarzy się z losem człowieka stopniowo tracącego siły fizyczne, przy zachowaniu świadomo
Tytuł oryginalny
Sprawa Becketta
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 94