Gdy na dużej scenie Teatru Dramatycznego Elektra walczy mieczem, krwią o prawdę i sprawiedliwość - w tym samym czasie na Sali Prób, w kameralnym otoczeniu spokojnej kancelarii adwokackiej, melancholijny, cichy Bartleby mówi tylko: nie, wolałbym nie. Ale konsekwencja tych słów jest ogromna. Jerzy Zawieyski w 1963 roku napisał komedię "Protest", na motywach noweli Hermana Melville'a pt."Kancelista Bartleby". Sceniczne życie uzyskała ona dopiero dziesięć lat później, w końcu roku 1973, pod tytułem: "Bartleby". Akta bogatych amerykańskich klientów dokładnie ponumerowane, segregatory, kartoteki od podłogi aż do sufitu. Rządzi tu niepodzielnie mecenas Sebastian Kran, w otoczeniu dwóch, kancelistów, chłopca na posyłki. Harmonijna symbioza pryncypała z potakującym mu skwapliwie chórem podwładnych. Atmosfera zasad, z lubością i satysfakcją podkreślanych przez szefa: "Najłatwiejszy sposób życia jest najlepszy". "Niepokój duszy szkodzi zdrowi
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 4