EN

17.10.1962 Wersja do druku

Spacerkiem po warszawskich teatrach (fragm.)

Jestem - rzec można - nasycona sztuką. Przez dwa tygodnie oble­ciałam (najwłaściwsze słowo, bo jednego dnia człowiek biegł z Teatru Narodowego do Ateneum na Solcu) 11 warszawskich teatrów, obej­rzałam tyleż interesujących, mniej interesujących i całkiem prze­ciętnych spektakli, miałam okazję zetknąć się z dyrektorami teatrów i sławnymi aktorami - na scenie i poza nią. Dawka teatralnej Muzy była więc pokaźna, niemal "uderzeniową" i dotychczas jeszcze mam w głowie lekki zamęt od natłoku wrażeń. Muszę się też przyznać, iż czasami wzdychałam w cichości ducha (któż ośmieliłby się w War­szawie przyznać do takich uczuć) do naszego poczciwego Lublina i lubelskiego teatru. Nie tylko dlatego, że między jedną premierą, a drugą można spokojnie odpocząć, ale... że oszczędza nam rozry­wek "komediowych" w rodzaju "Pana Jana" lub "Zielonych ręka­wic". Wróćmy jednak na stołeczne podwórko teatralne. Warszawski sezon właściwie się je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski nr 242

Autor:

Halina Chabros

Data:

17.10.1962

Realizacje repertuarowe