Miało być niegroźnie, skończyło się tak, że wszyscy dookoła są pogruchotani. Taki jest punkt wyjścia najnowszego spektaklu Teatru Wybrzeże, kameralnego dramatu psychologiczno-obyczajoweg "Pełnia szczęścia".
Po rozbuchanym pod względem inscenizacyjnym spektaklu na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże, przedstawieniu Marcina Libera i Marcina Cecko "Fahrenheit 451", tym razem największa trójmiejska scena zaprasza na coś z drugiego końca teatralnego spektrum. Wszystko wskazuje bowiem na to, że najnowsza propozycja Wybrzeża będzie kameralnym studium psychologiczno-obyczajowym. Spektakl opowiada o ludziach, którzy znaleźli się w sytuacji bardzo trudnej, a może nawet - bez wyjścia. Ale nie chodzi bynajmniej o stawianie kogoś pod ścianą ostatecznych wyborów czy pakowanie bohaterów w jakieś ekstremalne sytuacje. Nic z tych rzeczy, bohaterowie sztuki dwóch holenderskich autorów przeżywają dramat, który może stać się udziałem wszystkich widzów. I to w każdej chwili. Żeby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów akcji, wystarczy powiedzieć, że głównymi bohaterami są ustatkowani małżonkowie, którzy podjęli świadomą decyzję o tym, że nie chcą mieć dzieci.