EN

8.12.2003 Wersja do druku

Songi z morałem

Z baśni Andersena został tylko fabularny pretekst: Królowa Śniegu porywa Kaja, nieszczęsna Gerda szuka go i spotyka tzw. ciekawych ludzi, w końcu znajduje ukochanego i uwalnia. Po drodze roi się o symboli, morałów i scenicznych atrakcji

Powiedzmy to od razu: Wojciech Kościelniak wyreżyserował typowy dla siebie, gęsty od znaczeń, efektowny i głośny spektakl, z którego zrozumieniem dzieci (i, nie da się ukryć, także ich rodzice) mogą mieć spore problemy. Jak przełożyć perwersyjne często okrutne sceny z baśni Andersena na język teatru muzycznego? Jak kazać dzieciom, zaangażowanym do spektaklu, zagrać pokraczny sadyzm, przez samego autora często topiony w nabożnym sosie? Prosta sprawa - nie można. Dlatego autorka libretta Anna Miklaszewską i reżyser zrezygnowali z rozpoetyzowanych, często mało czytelnych ustępów, okroili arcydzieło Andersena do emocjonującej fabuły i napisali własny kawałek o: nędzy ludzkiej egzystencji, rywalizacji od najmłodszych lat, wątpliwych urokach pracy w biurze (tak!), jałowym szukaniu sensu życia, nagłym wchodzeniu w dorosłość, potędze szczerego serca, pożytkach z ignorancji... Tych nauk podawanych w kaznodziejskich songach jest w spektaklu Kośc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Songi z morałem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 285

Autor:

Adam Domagała

Data:

08.12.2003

Realizacje repertuarowe