Nie po raz pierwszy w teatrze TV oglądamy Strindberga. Zawsze to samo - atmosfera zbrodni, okrucieństwa, w której kat i ofiara są tak samo bezwzględni i stanowią w ostatecznej konsekwencji parę oskarżonych. SONATA WIDM jest dramatem, w którym awersje Augusta Strindberga do mieszczańskiego świata szczególnie dochodzą do głosu. Spektakl łódzkiego ośrodka TV należy zaliczyć do więcej niż udanych. Autorem powodzenia jest bez wątpienia reżyser i scenograf w jednej osobie - Jerzy Grzegorzewski, ale wysoka ocena. Nic nie uronili z tej mrocznej, dusznej i niesamowitej atmosfery, nierealnej zarazem, a jednak w znaczących momentach brutalnie prawdziwej. Okruchy świata przeszłości są rzeczywiście odrażające. Autor jest może niesprawiedliwy w swej totalnej negacji, ale to prawo artysty do własnego odmierzania proporcji. Po kolei odziera, wszystkich ze wszystkiego. Odziera w sensie psychicznym i - jak Pułkownika - nawet w sensie fizycznym. Zwycięzcy, którym je
Tytuł oryginalny
"Sonata widm"
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 49
Data:
03.12.1972