Jutro Nowy Teatr po raz ostatni zagra musical "Cabaret". - W scenie finałowej przygotujemy coś dla widzów, co będzie naszym komentarzem do sytuacji, która obecnie ma miejsce w słupskich teatrach - zapowiada dyrektor Zbigniew Kułagowski.
Dzisiaj mijają cztery lata od słupskiej premiery "Cabaretu". Ten tytuł wrócił na polską scenę po wielu latach. Nowy Teatr przygotował spektakl wspólnie z Gminnym Centrum Kultury i Promocji i Teatrem Muza Variete z Koszalina. - W tym czasie zagraliśmy "Cabaret" 33 razy. Oprócz Słupska, graliśmy też w Kobylnicy, Koszalinie, w Dolinie Charlotty, Krakowie, Nowym Sączu i Tychach - wylicza Zbigniew Kułagowski, dyrektor Nowego Teatru. - Aby móc wystawić ten tytuł, musieliśmy wykupić licencję. Potem ją przedłużyliśmy. Ta druga kończy się w marcu. Nie będziemy jej przedłużać, bo gramy inne tytuły licencyjne. Dlatego jest już pewne, że po piątku więcej "Cabaretu" nie wystawimy. To spektakl drogi, na scenie pojawia się kilkadziesiąt osób: aktorzy, tancerze i muzycy grający na żywo. W spektaklu w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego w głównych rolach grają Nicola Palladini, Monika Węgiel na zmianę z Natalią Sikorą i Igor Chmielnik zamiennie z M