EN

4.03.1970 Wersja do druku

Słowacki, Łohutko i Manet na scenie

SŁYSZY się tu i ówdzie po Polsce, że teatr krakowski mniej niż przed kilkoma laty błyszczy swą oryginalnością repertuarową i sceniczną, być może jest w tej smutnej dla krakowian plotce trochę prawdy. Wydaje się jednak, że nawet jeśli coś by można zarzucić krakowskim teatrom to nie jest to jedynie bolączka tego miasta. Młodzi dramaturdzy choć wrażliwi na wszystko, co życie współczesne niesie, choć zaskakują pomysłowością, nie opanowali jeszcze swego warsztatu na tyle, by sztuka była dobra, tak pod względem treściowym, jak i scenicznym. Od dwóch lat na organizowanych dla ożywienia twórczości dramaturgicznej konkursach nie przydzielono pierwszej nagrody. Działo się tak na ubiegłorocznym konkursie warszawskim, nic nie pokazał krakowski konkurs na widowisko plenerowe i bez specjalnych odkryć minął konkurs wrocławski. Nic więc dziwnego, że co ostrożniejsi reżyserzy wybierają sztuki klasyczne, które - po odświeżeniu z patyny czasu - st

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Słowacki, Łohutko i Manet na scenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Robotnicza nr 53

Autor:

Anna Lubasiowa

Data:

04.03.1970