"Słoneczni chłopcy" Wojciecha Dąbrowskiego i Pawła Okońskiego we Wrocławskim Teatrze Komedii. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Nie ma tu miejsca na bezmyślny chichot. Widz spektaklu "Słoneczni chłopcy" we Wrocławskim Teatrze Komedia uśmiechnie się, a nawet szczerze roześmieje, ale pozostanie zamyślony Dwie godziny w Komedii to czas spokojnej refleksji nad starością. Bohaterami spektaklu są dwaj aktorzy, którzy nieoczekiwanie dostają - być może ostatnią - możliwość pokazania się na scenie. Tego nie mogą odmówić ani publiczności, którą przez lata bawili popularnym skeczem "Słoneczni chłopcy", ani sobie. Al (Bogusław Danielewski), bon vivant, mimo upływu lat nadal elegancki, przychodzi do Willy'ego (Lech Gwit) - nieco zdziwaczałego i kapryśnego. Po wznowieniu prób na światło dzienne wychodzą zadawnione spory. Cóż z tego, że podłożem kłótni są drobiazgi, jak np. nadmierne wydzielanie śliny przy wymawianiu litery "t"? Z drobiazgów składa się życie i nawet plucie dookoła siebie może utrudnić kontakty. Al i Willy kłócą się, wypominają dawne niesnaski