EN

8.12.1973 Wersja do druku

Słoneczna komedia czy dokument marazmu?

Jak zwykle zgadzam się z Boyem i za jego wskazówką radzę, aby widzowie tej "słonecznej" komedii Fredry przyszli do teatru "niewinni jako zwierzęta w raju", nie szukali co autor chciał a czego nie chciał w niej powiedzieć, a tylko wzięli ją taką, jaką się wydaje i niewątpliwie jest - to znaczy wyśmienitą zabawą. Profesor Kucharski, badacz Fredry odwracający jego twórczość do góry podszewką, nie za­wsze szczerym złotem tkaną, twierdził, że Jowialski to nie jest jowialny, miły staruszek, sypiący przysłowia i zabawne facecje jak błyszczące klejnociki, ale to bezmyślne zwierzę, inercją i ogra­niczeniem mające symbolizować upadek moralny i umysłowy szlachty po upadku powstania listopadowego. Według Kuchar­skiego "Pan Jowialski" to już nie molierowska komedia typów, ale komedia społeczna, ba! satyra na wegetującą, gnijącą warstwę, którą opiewa. Nad taką interpretacją utworu, jak pisze Boy, zaciążyła prawdo­podo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Słoneczna komedia czy dokument marazmu?

Źródło:

Materiał nadesłany

Tydzień Polski (Londyn)

Autor:

Tamara Karren

Data:

08.12.1973

Realizacje repertuarowe