EN

25.11.1989 Wersja do druku

Słodkie osiemdziesiąte (fragm.)

Przed kilkunastoma dniami, w dzien­niku telewizyjnym pojawiła się lubia­na i ceniona Joanna Szczepkowska. Poprosiła gospodynię studia o użycze­nie na chwilę prezenterskich prero­gatyw, po czym - błyskawicznie wcho­dząc w rolę - przekazała widzom la­pidarny komunikat: "czwartego czerw­ca skończył się u nas komunizm". Na spikerkę-debiutantkę skoczyli natychmiast z rozmaitych stron kpiarze podszczypując ją niekiedy dobrotli­wie, niekiedy po chamsku. I zbaga­telizowano zdarzenie wcale nie tak bagatelne. Albowiem nieoczekiwany występ Szczepkowskiej powinien mieć swoje konsekwencje. Może akurat nie dla komunizmu - bo to zjawisko, jakkolwiek je definiować - nie podlega myśleniu magicznemu i nie sczeźnie pod wpływem zaklęcia z telewizora, nawet tak sugestywnego. Ale dla tea­tru konsekwencje powinny być cał­kiem istotne, a pewnie i trochę bo­lesne. Oto pewien sposób uprawia­nia sztuki scenicznej osiągnął, jak się zdaje, swój, pułap. PRZECIEŻ LAT

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Słodkie osiemdziesiąte (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 9

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

25.11.1989