"Płatonow" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Czechow bez rosyjskiego kolorytu Pragnienia kobiety i kondycja mężczyzny Efektowne, trzeba przyznać, ma wejście Płatonow (Michał Jaros) w tej wersji dramatu Czechowa, jaką na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże przygotował Grzegorz Wiśniewski. W skórzanym, stylowo podniszczonym trenczu, pogrywając na saksofonie, wmaszerowuje niczym wodzirej artystowskiej zabawy. Po tym jego entrée pijacka domówka rozkręci się w majątku generałowej Wojnicewej na całego. I żałosne ma ten Płatonow zejście ze sceny. Skórzany trencz dostał się innym, pas do saksofonu służy mu za temblak. Podpity, brudny, kończy żywot jak wyrzutek. Zdawałoby się zatem, że "Płatonow" w interpretacji Wiśniewskiego to historia upadku człowieka. A jednak bliższe prawdy byłoby chyba stwierdzenie, że żałosny finał sztuki wpisany jest w jej figlarny początek, a duchowa nędza Płatonowa, choć dobrze zamaskowana przed oczyma innych, kryje się w nim na długo przedtem, zanim zaczyn