EN

1.01.1993 Wersja do druku

Skrzypaczka na dachu

Mamy musical proszą państwa! Już nie pół, nie ćwierć, nie patriotyczną śpiewogrą lub pastorałką, ale klasyczny musical. Co prawda nie "made in USA", ale "made in Hungary". "Strych" z librettem Dusana Szievanovity i Petera Horwatha i muzyką Gabora Pressera przybywa do nas z Egeru nie musi się wcale tego wstydzić. Myślę, że ten musical bardzo nam się teraz przyda. Któż nie ma ochoty na chwilę pełnego relaksu, wytchnienia, zabawy i autentycznego wzruszenia? Reżyser węgierski Laszlo Gali, wspierany w ostatecznym kształcie spektaklu przez Andrzeja Rozhina, umiał wyważyć wszystkie te elementy, tak aby nie było ani za śmiesznie ani za łzawo.. Raz tak, raz tak - to sumie to sam raz. Jest więc strych. Scenografia Petera Kastnera, zachowując poetykę rupieciarni, śmiało strzela ku gwiazdom, skąd przybywają zabłąkane duchy. Dzięki tej scenerii łatwo uwierzyć, że znajdujemy się w miejscu "gdzie niebo łączy się z ziemią". Cytat jest poetycki, al

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Lubelski

Autor:

Małgorzata Gnot

Data:

01.01.1993

Realizacje repertuarowe