EN

31.03.2000 Wersja do druku

Skarpetki Stasia

Nie mam bladego pojęcia, czy biografowie Stanisława Wyspiańskiego rozpatrywali już w swych naukowych pracach problem skarpetek twórcy "Wesela". Czy zastanawiali się może, jaki wpływ na dzieła artysty miał spacer ulicą Grodzką w za ciasnych butach? Czy ocierające stopy obuwie sprawiło, że zobaczył on nagle na tejże krakowskiej ulicy zbliżające się do niego kościotrupy? Kto choć raz w życiu miał to nieszczęście przespacerować się po Rynku w za małych choćby sandałach, do których przez wzgląd na pogodę nie ubrał skarpetek, zrozumie biednego Stasia, mającego z tego powodu prawo widzieć jeszcze gorsze mary.

Zrozumieją to może kiedyś bezduszni biografowie i pójdą w ślad za oryginalnym tokiem myślenia reżysera Marka Fiedora. Otóż twórca spektaklu zatytułowanego "Tryptyk Wyspiański", zrealizowanego w Starym Teatrze, pojął bez wątpienia istotną prawdę, iż pijące buty Wyspiańskiego miały zasadniczy wpływ na jego twórczość. Cierpienie wywołane brakiem skarpetek sprawiło, że nie musiał już szukać sobie zastępczych nieszczęść, a choroba duszy, dostarczająca mu niepotrzebnego bólu, była zbędnym elementem autokreacji. Ponieważ Marek Fiedor jest rasowym twórcą teatru, przeniósł swoje przemyślenia na scenę. Z nieludzkim uporem musiał pewnie przekonywać grającego Wyspiańskiego aktora Janusza Stolarczyka, by w ramach przygotowywania się do roli, nabył gniotące obuwie. Do czego reżyser artystę namówi, tak też artysta zrobił. Dzięki sile perswazji Marka Fiedora, możemy więc oglądać z bliska otarte stopy Janusza Stolarskiego, który demons

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Skarpetki Stasia

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 77

Autor:

Magda Huzarska

Data:

31.03.2000

Realizacje repertuarowe