EN

14.12.2002 Wersja do druku

Siedem razy Baal

W każdej części jeden ze studentów jest Baalem. Tekst traktuje o gwałceniu siebie, o gwałceniu innych i o tym, jak społeczeństwo gwałci nas - mówi Marek Fiedor, reżyser spektaklu dyplomowego "Baal" Bertolta Brechta.

Leszek Karczewski: Babilon Baala, plugawy i nikczemny, upadł czy nie? Marek Fiedor, reżyser spektaklu: Nie zajmuję się tym. To święta prawda i gdyby szukać całościowej interpretacji, należałoby odnieść się do motywów mitycznych. Jednak tzw. "dyplom" to specyficzna forma, która jest spektaklem teatralnym i w pewnym stopniu nim nie jest. Tu liczy się praca ze studentami, stworzenie im najlepszych warunków do pokazania się, do zbudowania roli. Więc może klucz biograficzny, który otwiera możliwość spotkania się równolatków, Brechta i studentów? - Tak, tego typu tekst jest istotny wtedy, gdy stanie się osobistym tekstem studentów. Aleja do podejmowania biografii nie namawiam. To co Pan właściwie robi? - Buduję strukturę i wrzucam w nią aktorów. Ta konstrukcja to szkic: siedem osobnych części, w każdej z nich jeden ze studentów jest Baalem. Zajmujemy się tu "aspektami baalicznego odczucia świata", które przejawia się erotycznie, arty

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Siedem razy Baal

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 291

Autor:

Rozmawiał Leszek Karczewski

Data:

14.12.2002

Realizacje repertuarowe