EN

4.03.1998 Wersja do druku

Sen to czy drzemka?

"Sen nocy letniej" w realizacji Jacka Zembrzuskiego jest tandetną farsą, zagmatwaną i ociekającą mało wysublimowanym erotyzmem.

Scenę pokrywa jasnozielony ogromny włochacz. Wszyscy aktorzy po kolei tarzają się na nim w przeróżnych konfiguracjach. Zdezorientowani czemu właściwie to ma służyć. Zdumiona jest też publiczność. Obserwuje owe wariacje na temat Szekspira usiłując dopatrzeć się sensu inscenizacji. Gdy w pewnym momencie na scenę opada kolorowa rolka papieru toaletowego, pozostaje już tylko doczekać z honorem do końca. Do tej pory wydawało się, że już dostatecznie sam Szekspir skomplikował dramaturgię przedstawienia, mieszając świat realny ze światem fantazji i dodając wątek teatru w teatrze. Tymczasem Zembrzuski udowodnił nam, że można stworzyć jeszcze jedno dno, cokolwiek by ono nie oznaczało... Szkoda, bo szekspirowski tekst w przekładzie Stanisława Barańczaka (reżyser na tym tłumaczeniu się oparł) naprawdę brzmi świeżo i oryginalnie. Nie można jednak powiedzieć, że przedstawienie nie ma mocnych stron. Owszem ma kilka. Po pierwsze - muzyka skomponowa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sen to czy drzemka?

Źródło:

Materiał nadesłany

"Trybuna Śląska" nr 53

Autor:

Mariola Woszkowska

Data:

04.03.1998