W "Śnie nocy letniej" przełamał Szekspir żelazną - zdawało się - regułę humoru. Niemal wszyscy komediopisarze śmiali się z tego, co było skazane na klęskę: z niedołęstwa, głupoty, zaślepienia, upokorzeń, choroby, zawodów miłosnych, a przede wszystkim - starości. Molier (nawet kosztem aluzyj do własnego losu) ośmieszał starca, podejmującego beznadziejną walkę z prawami przyrody ("Szkoła żon"); kiedy indziej szydził z tych, co przez lekkomyślność poddali się rozterce i cierpieniu (Orgon, Mizantrop, Dandin). Twórca ,,Snu nocy letniej" postępuje inaczej: przedmiotem śmiechu uczynił tryumfującą młodość, piękno, radość życia, witalność, miłość. W "Śnie nocy letniej" bawimy się kosztem zwycięzców - a nie na rachunek pokonanego. Komizm gry miłosnej nie obdziera jej w "Śnie nocy letniej" - z poetyckiego blasku. Czy można sobie wyobrazić, że pozbawieni są fizycznego czaru: Hermia i Lizander, Helena i Demetriusz, a zwłaszcza Tytani
Tytuł oryginalny
Sen nocy letniej
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odrodzenie" nr 47