EN

28.08.2006 Wersja do druku

Satysfakcja Rogera Watersa

Piątkowe przedstawienie "Ca Ira" nie pozostawiło nikogo obojętnym - świadczyły o tym zażarte dyskusje widzów wycho­dzących z terenów targowych.

Po zejściu ze sceny Roger Waters unikał spotkań z widza­mi. Okazało się, że chciał jak najwięcej czasu poświęcić arty­stom, którzy wcielili w życie am­bitny zamysł stworzenia wiel­kiego widowiska na podstawie jego opery. Pół godziny po pre­mierze udało nam się namówić go na wypowiedź, gdy w hali pod "iglicą" rozdawał autografy chórzystom z London Community Gospel Choir. Byli znakomici - Tak, mogę powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany tym, co zobaczyłem i usłysza­łem - odpowiedział na pytanie o pierwsze wrażenia - Wszy­scy wykonali nadzwyczajną, wielką pracę nad tym przedsta­wieniem. Wielkie wrażenie zro­bili na mnie między innymi soli­ści, ale nie chciałbym wyróż­niać ich z nazwisk, bo wszyscy byli znakomici - mówił Roger Waters, który zaskoczył pu­bliczność - nikt nie przypusz­czał, że podziękowania dla Marka Szpendowskiego i Janu­sza Józefowicza a także dedy­kację dla ludzi działających na rzecz wolnośc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Satysfakcja Rogera Watersa

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 200

Autor:

Marcin Kostaszuk

Data:

28.08.2006

Realizacje repertuarowe