"Kochom ją za wszystko nieznane, które w niej wyczuwam. Mogłaby wstąpić do klasztoru Klarysek, odkryć Biegun Północny, kazać sobie zaszczepić bakterie wścieklizny, zamordować jakiegoś cesarza czy zaślubić króla murzyńskiego, a nie zdziwiłbym się. Jst bardziej żywa i bardziej niepojęta dla siebie samej, niż tysiąc innych istot ludzkich". Te słowa Julesa Lemaitre, napisane równo sto lat temu (1880 r.) lepiej oddają istotę swoistego fenomenu jakim była Sara Bernhardt, niż dziesiątki szczegółowych analiz jej stylu gry i stylu życia. Wszyscy, którzy ją znali, nawet ci, którzy jej nienawidzili lub nie uznawali (a tych miała wielu), musieli przyznać, że była niepowtarzalna zarówno w swej sztuce jak i w życiu. Nieustannie bulwersowała opinię publiczną swą ekstrawagancją, odwagą, ryzykanctwem, zdumiewała rozmachem reklamy, jaką potrafiła rozpętać wokół własnej osoby. Ale i w tym ostatnim dopatrzeć się
Tytuł oryginalny
Sara bez retuszu
Źródło:
Materiał nadesłany
Fakty Nr 42