"Wycinka" w reż. Krystiana Lupy w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Paweł Soszyński w portalu dwutygodnik.com.
Siła rewelacyjnej "Wycinki" Krystiana Lupy nie polega na ostrości diagnozy, skądinąd nienowej, ale na tym, że idiotyzmy, które rządzą "kolacją wybitnie artystyczną", reżyser artykułuje bez zająknięcia aż do najgorszego końca. "Lepiej po prostu nie nosić rękawiczek, wtedy się ich na pewno nie zgubi... Lepiej po prostu nie nosić rąk Lepiej po prostu nic nie nosić, po prostu się nie urodzić..." - puentuje Joyce, młody pisarz, opowieść Aktora Teatru Narodowego o zgubionej rękawiczce. Ten absurdalny, straceńczy ciąg logiczny świetnie opisuje stan ducha gasnących gwiazd Sebastiansplatz, przy którym kiedyś zwykła zbierać się artystyczna śmietanka Wiednia. Jej kombatanci będą celebrować swój upadek w trakcie ciągnącej się bez końca "kolacji wybitnie artystycznej". Podejrzany jest już sam pretekst spotkania - samobójcza śmierć Joany Thul, niespełnionej aktorki i tancerki, przyjaciółki gości, którzy będą w trakcie kolacji analizować moty