Feliks Falk podejmuje w swym spektaklu jeden z największych problemów, jaki stał się udziałem polskiego społeczeństwa po roku 1990 - braku poczucia bezpieczeństwa i narastającej przestępczości. W dzielnicy, gdzie policji prawie nie widać, jeden z mieszkańców postanawia sam zorganizować ochronę przed napastnikami. Wiąże się to z ograniczeniem wolności wszystkich lokatorów. Szczególnie dotkliwie odczuwa to ojciec organizatora samoobrony, internowany w czasie stanu wojennego. Nie umie pogodzić się z wciąż nowymi pomysłami syna. W całym domu instalowane są bowiem pancerne drzwi, przemyślne zamki, alarmy, wideofony. Wynajęta firma ochroniarska skrupulatnie egzekwuje postanowienia regulaminu. Starszy pan we własnym domu czuje się jak w więzieniu. Opancerzone drzwi przypominają mu tamte w Białołęce, nie umie i nie chce nauczyć się otwierania pięciu zamków w odpowiedniej kolejności. Wciąż wzbudza fałszywe alarmy w centrali i płaci
Tytuł oryginalny
Samoobrona
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 265