EN

16.07.1988 Wersja do druku

"Sam jeden przeciwko takiej chmarze"...

JAK wiadomo, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Tę prawdę jaskrawo potwierdziło przyjęcie, jakie część krytyków i koneserów zgotowała "Drzewu" Wiesławowi Myśliwskiego po prapremierze tego utworu w warszawskim Teatrze Polskim.

Na usprawiedliwienie krytyków można by powiedzieć, że "Drzewo" nie było jeszcze opublikowane (ma się ukazać w "Twórczości") i tym samym tekst nie jest powszechnie dostępny. Ale takie to usprawiedliwienie! Nie wierzę, aby krytycy warszawscy przy odrobinie dobrej woli nie mogli dotrzeć do tekstu w pełnym wymiarze. A poza tym - czyż wolno utożsamiać tekst z jakąkolwiek inscenizacją? Kto jak kto, ale zawodowi krytycy wiedzą doskonale, że każda inscenizacja jest subiektywną interpretacją, zwłaszcza, gdy tekst ulega drastycznym skrótom. A takich skrótów z upoważnienia autora dokonał w swej pionierskiej inscenizacji Kazimierz Dejmek, przycinając do trzygodzinnego spektaklu utwór, którego przekazanie w całości wymagałoby około siedmiu godzin. Tym bardziej więc pierwszym warunkiem rzetelnej oceny "Drzewa" powinno by być przeanalizowanie skrótów i w ogóle konfrontacja spektaklu z tekstem, oddzielenie tego, co jest celnym, bądź mniej celnym, wkładem re

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Sam jeden przeciwko takiej chmarze"...

Źródło:

Materiał nadesłany

"Polityka" nr 129

Autor:

Anna Tatarkiewicz

Data:

16.07.1988

Realizacje repertuarowe