Po bardzo udanym spektaklu "Balladyny" wystawionej ku uczczeniu roku Słowackiego, teatr im. St, Wyspiańskiego dał prapremierę młodego polskiego autora Andrzeja Wydrzyńskiego pt. "Salon pani Klementyny", Jest to już druga sztuka tego dramaturga. Komedia z dużym wyczuciem teatru skonstruowana, typy żywe i dobrze zarysowane. Tłem aktualnym na którym się akcja rozwija jest zagęszczenie powierzchni mieszkaniowej. Autor podpatrzył dobrze rzeczywistość. Dużo jeszcze mamy w socjalistycznej Polsce takich anachronizmów jak pani Klementyna. Mąż aferzysta, oszust, złodziej grosza publicznego. Synalek pozbawiony kręgosłupa moralnego, ofiara tzw. wojennego "przewartościowania pojęć" jak to się dziś modnie w pewnych sferach nazywa. Rodzinka moralnie blisko spokrewniona z domem państwa Dulskich. Wśród domowników właścicielki salonu, pani Klementyny, tylko jedna osoba w postaci jej ojca jest wyposażona przez naturę w jakieś szlachetniejsze lud
Tytuł oryginalny
Salon pani Klementyny
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski