Wydobycie z "Wiśniowego sadu" akcentów komediowych - to nie nowość, ale przerobienie tej sztuki na totalną farsę - chyba tak. Linas Marijus Zaikauskas - reżyser "Wiśniowego sadu" w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu ewentualne zdumienie publiczności uprzedza wyznaniem, że on (reżyser), tak właśnie pojmuje dzieło Antoniego Czechowa, a następnie Czechowa cytuje. Ów cytat, dobrze zresztą znany, brzmi: "Ostatni akt będzie wesoły, zresztą cała sztuka jest wesoła! lekkomyślna. Wyszła mi komedia, miejscami nawet farsa". Rzecz w tym, że Czechow, co wynika z innych listów i zanotowanych wypowiedzi, myślał o zachowaniach postaci z kręgu Lubow Raniewskiej, w istocie bandy utracjuszy, dla których życie to nie całkiem poważne zajęcie, i o naskórkowych emocjach tych bohaterów często bliskich egzaltacji. Tymczasem Linas Marijus Zaikauskas skupił się głównie na stronie formalnej przedstawienia, fundując publiczności burleskę w stylu braci Marx. Wedle tej recept
Tytuł oryginalny
Sadu żal i Czechowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Polska Dziennik Zachodni nr 254