Kazimierz Kutz zrobił ze sztuki Mrożka nużący kabaret; sadystycznie obnażył słabości tekstu, masochistycznie - słabość własnego teatru. Zagadką pozostaje powód, dla którego powstał ten spektakl. Zapewne miał wpisać się w nurt teatru obywatelskiego, dotkliwie krytykującego społeczeństwo, podstawiającego mu lustro, jaki zaproponował w Starym Teatrze Mikołaj Grabowski. Ale poprzednie premiery dyrekcji - "Tango Gombrowicz", i "Car Mikołaj", "Polaroidy" - choć średnio udane, wydają się przy "Pieszo" arcydziełami myśli i formy scenicznej. Kutz stworzył spektakl demonstracyjnie sztuczny; podziwu godna jest staranność, z jaką unika choćby najmizerniejszych przejawów tzw. prawdy ludzkiej. Każda z postaci istnieje niejako połowicznie: aktorzy, owszem, wypowiadają się, dialogują i jakoś się na scenie zachowują, ale trudno mówić o stworzeniu jakichkolwiek - nawet schematycznych - postaci. Panuje beznamiętna recytacja, często wypowiadana w przest
Tytuł oryginalny
Sadomasochizm
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Kraków nr 88